borderline

sobota, 23 listopada 2019

Czy to istnieje?

Po krótkiej przerwie wracamy do brania leków... Które nie działają, ale lepsze to niż nic. Zawsze powiem, że próbowałam, a nie, że się poddałam.

Jaki jest problem z leczeniem zaburzenia borderline? Jaki jest problem z diagnozą pogranicza?

Otóż borderline jest wrzuceniem do szufladki kogoś, kto ma problemy, które pasują trochę tutaj, trochę tutaj, trochę tam, ale nie jest jednocześnie to osoba chora psychicznie... Trochę niby depresja, trochę nerwica, trochę psychozy, paranoi, dwubiegunówki, ale w sumie to wszystko normalnie, tylko jakieś takie skoki, naloty, takie nie-wiadomo-co-chujumuju-z-banderolą. Jak się nie pasuje nigdzie, to się wrzuca kogoś do pogranicza. Dostaje się etykietkę borderline.

Leczenie farmakologiczne? Jak osoby z depresją. Bo nie ma innych leków, więc walimy sertralinę, walimy trazodon, hydroksyzynę, escylopram, xanax, seronil... No bo przecież są obniżenia nastroju, nie? No to walimy jak w depresję.

Terapia? Tylko u osób "wykwalifikowanych" w borderline, bo "inni nie dadzą rady, inni się nie znają". Tylko prywatnie. Tylko za grubą kasę.

Nawet nie wiem, czy to moje borderline to jest borderline i czy to faktycznie prawdziwe zaburzenie, czy jest jakieś pogranicze, czy jest to termin stricte medyczny, który wynika z badań, analiz... Gdzieś słyszałam, ze borderline daje się każdemu, po kim psychiatra ma ochotę walić głową w ścianę i sam iść na terapię. I koniecznie kobieta. Koniecznie jakaś upierdliwa kobieta, która po prostu miała w życiu chujowo i sobie z tym nieradzi. Musi mieć borderline.  Musi być od razu toksyczna, straszna, powalona, musi mieć zaburzenia... A może to po prostu depresja? Są różne rodzaje depresji. Ale dlaczego nie działają leki?  Dlaczego albo nie czuję po nich różnicy żadnej, albo dostaję miesiąc manii takiej, że nie muszę jeść nie muszę spać, mam energii od groma, mogę góry przenosić, zmieniać siebie, świat, obdarowywać wszystkich dobrocią i zapałem, żartować na wszystko i mieć dystans do siebie jak stąd do Kanzas? A potem regres. Regres tak straszny, że masakra.

Czy borderline to prawda czy lenistwo psychiatrii polskiej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz